Prezentujemy ciekawą wypowiedź Pana Marcina Trzaski – Członka Stowarzyszenia Ekspertów i Menedżerów Transportu Szynowego, byłego Prezesa PKP Informatyka Sp. z o.o, dotyczącą rynku symulatorów w Polsce, w okresie przed największymi targami kolejowymi w Polsce – targami TRAKO 2019. Zachęcamy do zapoznania się z załączoną wypowiedzią.
20 września minie dokładnie 3 lata od premiery pierwszego mobilnego symulatora pojazdu szynowego zbudowanego z wykorzystaniem tylko i wyłącznie polskiego oprogramowania. Miało to miejsce na targach Innotrans 2016 w Berlinie. Autorem rozwiązania był zespół informatyków i inżynierów pracujących w firmie Qumak SA. Firmy Qumak już niestety nie ma ale na szczęście ludzie nie poszli w rozsypkę i nadal tworzą rozwiązania symulacyjne dla kolejnictwa.
To właśnie od tej premiery możemy liczyć początek swoistej „rewolucji” w dziedzinie symulacji szkoleniowych jaka ma miejsce w polskim sektorze transportu szynowego. Przejawia się to zarówno w dziedzinie tworzenia przepisów ogólnie obowiązujących i regulacji wewnętrznych poszczególnych firm, jak również (a może przede wszystkim) w dziedzinie produkcyjno-gospodarczej.
W 2016 roku było w Polsce 5, może 6 symulatorów, które spełniały minimalne normy ujęte później w Stanowisku Prezesa UTK z maja 2017 roku. W połowie 2019 roku mamy już 19 maszyn spełniających wymogi określone w powyższym Stanowisku Prezesa UTK a do końca bieżącego roku pojawią się jeszcze dwie kolejne.
W latach 2020-2022 popyt na tego typu urządzenia oceniam jeszcze na 6-7 sztuk. Potem rynek symulatorów zacznie hamować. Z dużym prawdopodobieństwem zostanie on podzielony pomiędzy 2 lub 3 polskie firmy, które do końca tego roku będą posiadały udane wdrożenia pełnozakresowych symulatorów. Moim zdaniem nie ma już miejsca w Polsce na kolejny podmiot produkcyjny, który chciałby zaistnieć na rodzimym rynku symulacji kolejowych.
Poniekąd widać to analizując listę wystawców na targi Trako 2019. Na dzień 11 września było tam zarejestrowanych jedynie dwóch producentów związanych z rynkiem symulacji kolejowych. Obydwaj z Polski. Pierwszy to producent pełnozakresowych symulatorów kolejowych – firma Sim Factor a drugi to Reds – producent oprogramowania do eco drivingu. Widać po tym wyraźnie, że sektor kolejowych symulacji jest trudny i specyficzny, wymagający pełnego zaangażowania a aktywne wdrażanie na nim swoich rozwiązań i produktów wymaga determinacji, uporu ale również i wielkiej wiary, serca i „pozytywnego zakręcenia” na punkcie kolejnictwa. Nie każdy wytrzymuje takie ciśnienie…
Pamiętam jak na poprzedniej edycji targów Trako w 2017 roku przedstawiciel jednej z firm będącej wtedy liderem na rynku symulacji kolejowych przyszedł do mnie na stoisko i w nieoficjalnych rozmowach starał się przekonać, że nie uda nam się wejść na ten rynek, że to zbyt skomplikowane urządzenia, że nie da się na tym zarobić i żebyśmy dali sobie z tym spokój.
Minęły dwa lata. Rynek symulatorów w Polsce funkcjonuje w około 90% w oparciu o polskich producentów symulatorów. Powstają w naszym kraju urządzenia, których nie powstydziliby się wiodący światowi producenci. Jedną z takich maszyn, zabudowaną w naczepie ciągnika siodłowego, będzie można zobaczyć na Trako.
A firmy, której przedstawiciel tak mocno zniechęcał nas do współpracy z koleją, na liście wystawców obecnej edycji Trako nie ma…