Ubiegły rok osłabił potencjał branży związanej z inwestycjami w infrastrukturę szynową. Firmy cięły koszty, realizowały kontrakty pozbawione dodatniej marży często tylko w celu zapewnienia pracy załodze i utrzymania potencjału. Zamiast rozwoju mieliśmy niekiedy rozpaczliwą walkę o przetrwanie, zamiast wdrażania innowacji obronę za wszelką cenę istniejącego status quo. Porażką całego środowiska stał się fakt, że z różnych powodów opóźnieniu uległo wdrożenie Krajowego Programu Kolejowego i nie udało się uruchomić na czas inwestycji pomostowych, które stabilizowały by rynek – podsumowuje ubiegły rok Ryszard Leszczyński, prezes KZN Bieżanów, członek Stowarzyszenia Ekspertów i Menedżerów Transportu Szynowego.
W tych właśnie warunkach, w sytuacji kurczącego się czasu na realizację kluczowych dla polskiej kolei inwestycji z obecnej perspektywy budżetowej UE, wyzwaniem pozostawało wypracowanie takich mechanizmów, które pozwolą na zamortyzowanie obecnego regresu na rynku inwestycji w infrastrukturę kolejową.
Uważam, że w tej sytuacji naszym sukcesem był fakt, iż faktycznie udało nam się usiąść do stołu rozmów i od wczesnej wiosny ubr. udrażniać kanały komunikacji między administracją rządową, kolejową i podmiotami komercyjnymi. W wyniku tego w drugiej połowie 2016 r. udało się wspólnie wypracować kilka mechanizmów dających pewną nadzieję na realizację ambitnego planu inwestycyjnego do 2023 roku, opiewającego na 66,4 mld złotych. Myślę tu o programie rozjazdowym, czy subklauzuli umożliwiającej wcześniejszy zakup materiałów niezbędnych do późniejszej realizacji inwestycji, dzięki której można będzie choć częściowo spłaszczyć górkę inwestycyjną czekającą rynek w latach 2019-2021.
Fakty są takie, że rozstrzygane dziś przetargi przyniosą pieniądze na rynek za 12-18 miesięcy. To realia systemu „projektuj i buduj”. Tak naprawdę czeka więc nas kilka najtrudniejszych miesięcy. Od tego, w jakiej kondycji i w jakich wzajemnych relacjach ten właśnie newralgiczny okres przetrwają wszyscy uczestnicy rynku, zależy powodzenie wydatkowania pieniędzy w obecnej perspektywie UE. Najbliższe miesiące stworzą realne fundamenty pod przyszły sukces lub porażkę polskiego sektora kolejowego.
Liczę na determinację resortu w utrzymaniu dialogu z wykonawcami i dostawcami oraz w udrażnianiu prawnym i organizacyjnym kolejowego procesu inwestycyjnego. Liczę na zaangażowanie PKP PLK i efektywne zarządzanie procesem inwestycyjnym, czyli faktyczne wsparcie tego procesu na każdym etapie jego realizacji, a nie ograniczanie się tylko do roli organizatora procedur przetargowych. Liczę też na odpowiedzialność wykonawców i dostawców, którym przyświecać będzie zawsze ten sam cel – czyli skuteczne wydanie rekordowej dla polskiej kolei kwoty inwestycyjnej. Prawda jest taka, że tylko takie solidarne podejście pozwoli nam osiągnąć sukces. Nie mamy czasu na rozgrzewkę i powolne wdrażanie się do planowanych rozwiązań, już dziś musimy tworzyć takie właśnie podwaliny pod efekty, które rozliczać będziemy w 2023 roku.