Rynek symulatorów kolejowych – sytuacja przed i po targach Trako 2019

Prezentujemy ciekawą wypowiedź Pana Marcina Trzaski – Członka Stowarzyszenia Ekspertów i Menedżerów Transportu Szynowego, dotyczącą problematyki rynku Symulatorów Kolejowych w Polsce. Pan Marcin Trzaska jest uznanym ekspertem w tej dziedzinie i przedstawił w załączonym opracowaniu analizę rynku Symulatorów w okresie najważniejszej kolejowej imprezy targowej, jaką były targi kolejowe TRAKO 2019. Zachęcamy do zapoznania się z tą analizą.

Jak ktoś chce zaistnieć w sektorze kolejowym to musi wystawiać się na Trako. Od roku 2001 byłem na każdej edycji tych targów i za każdym razem jest na nich coś nowego, zawsze te targi czymś zaskoczą. Z reguły pozytywnie…

Trako 2019 pozytywnie zaskoczyło zauważalną obecnością technologii wirtualnej rzeczywistości. Na wszystkich halach targowych oraz zewnętrznych terenach wystawowych z premedytacją wypatrywałem przykładów tej technologii na poszczególnych stoiskach. Widać było, że wystawcy zasugerowali się zeszłorocznymi targami Innotrans w Berlinie, gdyż można było znaleźć albo mniej lub bardziej zaawansowane symulatory kolejowe albo całkiem sporo różnego rodzaju prezentacji na okularach VR.

Biorąc pod uwagę stopień zaawansowania rozwiązań technologicznych oraz moje aktualne zainteresowania zawodowe skupię się wyłącznie na problematyce symulatorów kolejowych. Celowo pominę opisy oraz oceny techniczne i funkcjonalne poszczególnych symulatorów prezentowanych na targach a skupię się na zagadnieniach systemowych i tematach ogólnych dla całej branży.

Każdy kto był w Gdańsku i interesuje się tą tematyką, mógł osobiście porównać ekspozycje symulatorów, ich jakość i oferowaną funkcjonalność. Dla osób, które nie były na targach, zamieszczam zdjęcia tego co było pokazywane na stoiskach producentów. Opinię co do poszczególnych wyrobów i różnic pomiędzy nimi pozostawiam czytającym ten tekst.

Jak widać różnice w oferowanych produktach są znaczne ale problemy dotyczące sektora symulatorów i szkoleniowych symulacji kolejowych są podobne dla wszystkich podmiotów tej branży.

Rynek zakupów symulatorów w Polsce będzie wyraźnie hamował.

Popyt na klasyczne symulatory kolejowe w Polsce będzie coraz mniejszy. Biorąc pod uwagę rozmowy i dyskusje na Trako 2019 można śmiało stwierdzić, że nowe zamówienia w najbliższych dwóch-trzech latach nie przekroczą 4-5 sztuk. Oczywiście mowa tutaj o profesjonalnych symulatorach spełniających co najmniej wymogi określone w Stanowisku Prezesa UTK z 17 maja 2017 roku. Paradoksalnie, pomimo malejącego popytu, podaż rozumiana jako ilość producentów, rośnie w Polsce w sposób zaskakujący. Oczywiste jest zatem, że zdecydowana większość tych podmiotów nie znajdzie klientów na swoje produkty i usługi na rynku kolejowym i będzie musiała znaleźć sobie inne rynki zbytu. W tym kontekście bardzo wyraźnie widać, ze szansą dla polskich producentów jest eksport. Zagraniczne rozwiązania przegrywają z polskimi technologią, jakością wykonania i ceną. Oczywiście dotyczy to tylko polskich producentów dysponujących własną technologią, stworzoną w 100% w Polsce i przez polskich inżynierów i informatyków bez wykorzystywania żadnych zagranicznych licencji.

Nie ilość symulatorów w Polsce będzie problemem ale ich jakość i funkcjonalność.

 Jakość symulatorów i oprogramowania symulacyjnego ma decydujący wpływ na jakość szkolenia maszynistów. Dlatego tak ważne jest aby szkolenia realizować na urządzeniach jak najbardziej zbliżonych do rzeczywistości. Zostało to już dawno zauważone przez UTK i efektem tego jest dokument opisujący wymagania dla symulatorów z maja 2017. Teraz jedynie należy go stosować i zwracać uwagę na wszelkie nieprawidłowości w tym zakresie. Brak takiego działania doprowadzi do sytuacji kiedy poziom szkoleń nie będzie równy dla wszystkich kursantów. Teraz ten problem może wydawać się błahy ale już w niedalekiej przyszłości UTK stworzy centralny system egzaminowania kandydatów  na maszynistów, którego jednym z elementów będą symulatory egzaminacyjne i one z pewnością będą zgodne z wymaganiami, które UTK sam uchwalił.

Między innymi dlatego warto przykładać większą wagę do jakości sprzętu na którym szkoleni są maszyniści, warto zwrócić uwagę na jakość symulacji i jakości odwzorowania tras kolejowych. To wszystko ma kolosalne znaczenie, w ujęciu węższym bezpośrednio dla szkolonego a w ujęciu szerszym generalnie dla bezpieczeństwa ruchu kolejowego.

Drogo to już było. Teraz musi być optymalnie.

Drogo było do 2016 roku. Od 2016 roku ceny symulatorów systematycznie spadają. Jest to związane oczywiście z pojawieniem się na polskim rynku realnej konkurencji i zmuszeniem dotychczasowego dostawcy do rewizji swojej polityki cenowej. Pomimo tego nadal istnieje  konieczność poprawiania wydajności pracy a co za tym idzie zwiększania efektywności produkcji. Coraz trudniej będzie pozyskiwać w najbliższej przyszłości środki unijne na symulatory. Wydaje się również, że powoli kończą się czasy dla dużych projektów taborowych do których „podczepiane” były symulatory.

Obecnie jest czas na tańsze rozwiązania. Dlatego też celowe jest stosowanie pulpitów własnych konstrukcji opartych na kartach UIC w miejsce oryginalnych pulpitów pochodzących z poszczególnych pojazdów. Wykonywanie coraz większej ilości komponentów pulpitu i wnętrza kabiny we własnym zakresie należy uznać za dobrą praktykę i wydatnie przyczynia się do optymalizacji ceny oferowanego rozwiązania.

Kolejnym zagadnieniem mogącym wpłynąć na obniżenie cen jest uzgodnienie standardów co do technologii stosowanych przy odwzorowywaniu tras kolejowych. Wydaje się, że tak jak i w innych innowacyjnych dziedzinach, kierunkiem rozwoju powinno być oprogramowanie typu open source. W tym konkretnym przypadku może to być na przykład Open Street Map. Takie uzgodnienia i szybkie decyzje w tym zakresie mogły by stać się pierwszym krokiem do stworzenia wspólnej bazy wirtualnych tras polskiej kolei.

Automatyzacja procesów wytwórczych jest następnym elementem koniecznym przy produkcji nowoczesnych symulatorów. I wbrew pozorom nie chodzi tutaj o procesy dotyczące budowy elementów fizycznych, gdyż one ze względu na brak seryjności produkcji nie wymagają takich działań. Natomiast automatyzacja taka jest niezbędna w procesach wytwórczych oprogramowania a w szczególności wirtualizacji tras i ich fizycznego otoczenia. Takie technologie będące de facto odrębnymi programami komputerowymi są już osiągalne w Polsce.

Trako 2021

 Tak mi się wydaje, że za dwa lata na targach Trako 2021 nie będzie już można oglądać klasycznych symulatorów kolejowych. Polski rynek będzie już „zamknięty” a karty wśród producentów rozdane. Na rynku tym zostaną prawdopodobnie dwa silne, konkurujące ze sobą podmioty. Pozostali „nie przeżyją”.

W zamian za to na Trako 2021 będzie można zapewne zapoznać się z wieloaspektowymi poligonami szkoleniowymi wykorzystującymi techniki symulacyjne w świecie wirtualnym VR (rzeczywistość wirtualna) jak również AR (rzeczywistość rozszerzona). Takie poligony szkoleniowe będą łączyć w sobie zarówno różne techniki szkolenia jak również mieć możliwość interdyscyplinarnego przenikania się poszczególnych sektorów gospodarki współdziałających ściśle z koleją. Myślę tutaj na przykład o bocznicach kolejowych lub terminalach kontenerowych.

, tak jak teraz na wielu ekspozycjach można było „bawić” się okulusami VR, to za dwa lata na Trako będzie można na tych samych ekspozycjach „bawić” się symulacjami AR na hololens-ach. I to nie będą tylko szkolenia ale również różnorodne programy użytkowe dotyczące obsługi maszyn i urządzeń, procedury serwisowe lub wszystko to co klient sobie zażyczy.

Nie wiem jak Państwo ale ja się za dwa lata z pewnością się wybiorę na targi do Gdańska.

Marcin Trzaska
b. Prezes Zarządu PKP Informatyka Sp. z o.o
Członek Stowarzyszenia Ekspertów i Menedżerów Transportu Szynoweg